Krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…
„ Krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…” - pisał ks. Jan Twardowski. Jaki jest mój krzyż? Jak go pokochać? Czy umiem się z nim utożsamić?
Wielki Post to dla wielu osób czas konfrontacji ze swoim krzyżem. „Weź swój krzyż, zaprzyj się samego siebie i idź Mną” (Mt 16,24) – mówił Jezus. Tyle bólu i cierpienia widzimy w ostatnim czasie w naszej ojczyźnie i na całym świecie. Pandemia koronawirusa zbiera swoje żniwo. Śmierć tylu ludzi każdego dnia może przerażać i napawać lękiem. W głowie rodzi się tysiące pytań, a odpowiedzi – na wiele z nich brak. Bo nikt nie zna przyszłości, tego co będzie jutro. Jak zatem żyć, aby nie zamartwiać się o nasze jutro? Pokochać krzyż Chrystusa – z Niego płynie moc i siła do życia. „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie , bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie , a moje brzemię lekkie” (Mt 11,25-30).
Refleksje nad celem życia, swojej relacji z Bogiem zrodziły w sercach naszych postulantek pragnienie pójścia na indywidualną drogę krzyżową, w ciszy, w samotności ze swoim krzyżem, tym niesionym w sercu i tym na plecach. A ponieważ, jeśli Bóg daje pragnienia, to daje też możliwości ich realizacji, tak też się stało. W minioną niedzielę dwie postulantki Jole wraz z Siostrą Mistrzynią i Siostrą Przełożoną wyruszyły na swoją prywatną ekstremalną drogę krzyżową. Trasa wiodła przez pola, łąki, lasy z Zalesie Górnego do Sanktuarium Ojca Stanisława Papczyńskiego w Mariankach koło Góry Kalwarii. Swoim doświadczeniami z odbytej drogi krzyżowej podzieliła się z nami jedna z naszych postulantek – Jola.
Dla mnie już dużym doświadczeniem i przeżyciem było zrobienie własnoręcznie krzyża z drzewa brzozowego, który towarzyszył mi w czasie drogi. Już sam wybór odpowiedniego kawałka drewna - aby nie był za gruby, za ciężki - pokazał mi, jak bardzo przekłada się to na moje wybory życia codziennego. Jakże często unikam tego co, niewygodne i trudne, co może zaboleć, co może otworzyć moją zabunkrowaną w sercu ranę. Kiedy w końcu udało mi się zrobić swój krzyż z pięknego, odpowiednio wyselekcjonowanego drzewa brzozy, byłam z siebie dumna. To był mój pierwszy, własnoręcznie zrobiony krzyż i szybko stał się bliski memu sercu. Wyruszając na tę drogę towarzyszyły mi słowa Tomasza a Kempis z książki „O naśladowaniu Chrystusa”, które dzień wcześniej przeczytałam: „Czemu boisz się podjąć ten krzyż, który jest drogą do Królestwa? W krzyżu zbawienie, w krzyżu życie, w krzyżu obrona, w krzyżu struga szczęścia nadprzyrodzonego, w krzyżu siła mądrości, w krzyżu radość duchowa, w krzyżu sama istota dobra, w krzyżu świętość doskonała. Zbawienie duszy, nadzieja życia wiecznego w krzyżu, tylko w krzyżu. Podnieś więc swój krzyż i idź za Jezusem, a dojdziesz do życia wiecznego”.
Tematem rozważań była „Droga przebaczenia – Od zranienia do przebaczenia”. Przejście kilkunastu kilometrów w ciszy, tylko ja, śpiew ptaków i szum wiatru, stanowiły idealną przestrzeń dla Boga, aby On mógł mówić do mojego serca, ale też abym, ja mogła usłyszeć siebie w dialogu z samą sobą. Już przy pierwszej stacji Bóg pokazał mi moją kondycję serca – poczucie żalu i krzywdy, które nosze w nim i które nie pozwala mi w pełni kochać. Były łzy, ból duchowy przeplatał się z fizycznym, było pokonywanie siebie, swoich ograniczeń. Zobaczyłam, jak trudno jest mi zaakceptować siebie w swoich słabościach, taką słabą i kruchą. Ta droga krzyżowa pozwoliła mi wejść na moją drogę przebaczania sercem. Wiem, że to nie stanie się jednego dnia, ale potrzebny jest czas i współpraca z łaską Bożą. Im bliżej Golgoty, tym trudniej było iść i fizycznie i duchowo, ale towarzyszyła mi Matka Boża, z którą rozważałam tajemnice różańca świętego. Idąc z Maryją przez życie nie można zbłądzić, droga jest wtedy radośniejsza i łatwiejsza do przejścia i idzie się po niej o wiele szybciej. W końcu sam Jezus zechciał przyjść do człowieka tą właśnie drogą - przez łono Najświętszej Maryi Panny, Dziewicy. Nie bój się zatem wziąć Maryi ze sobą, gdziekolwiek i dokądkolwiek podążasz.
Zachęcam do podjęcia właśnie drogi krzyża, aby w jej centrum postawić swoje zranienia, bo zapewne każdy z nas ich doświadczył w swoim życiu. Pomocne mogą się stać przygotowane treści do rozważań z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej 2020, do których link znajdziemy tu: https://www.edk.org.pl/uploads/rozwazania/2020/EDK-2020-pl-a4.pdf