Taize walencja.
W minionym roku 2015 zostałyśmy skierowane do udziału w spotkaniach modlitewnych w duchu Taizé odbywających się w akademickim kościele św. Anny.Było to przygotowanie do wyjazdu na spotkanie ekumeniczne odbywające się w tym roku w Walencji w Hiszpanii. W trakcie naszych spotkań a później wspólnej podróży autokarem doznałyśmy wiele dobra zarówno od ks. Sergiusza (opiekuna spotkań Taizé w św. Annie) jak i innych uczestników wyjazdu. Wyruszyliśmy nocą pierwszego dnia świąt. Wyjazd poprzedziła Msza św. odprawiona w naszej intencji w kościele akademickim. Pierwszy nocleg był już drugiego dnia świąt w hostelu we Francji, opodal miejscowości Macon. Tam też odbyła się nasza pierwsza pielgrzymia Eucharystia. 27 grudnia wieczorem dotarliśmy do Awinionu, kolejna Msza św. na naszym szlaku, tym razem w przepięknym kościele St. Symporien, gdzie proboszczem jest ksiądz z Polski. Potem jeszcze zwiedzaliśmy miasto, niestety pałac papieży był już zamknięty. 28 grudnia o 5.40 dotarliśmy do Walencji. Zostaliśmy podzieleni na mniejsze grupy, rozdano nam itineraria (dokument upoważniający do wstępu do namiotów modlitwy i na spotkania Taizé) wręczono karty na komunikację miejską i skierowano do różnych parafii, gdzie podano nam adresy mających nas gościć rodzin. Siostra Goretti i ja trafiłyśmy do Parafii św. Moniki, do rodziny Beleny i Nixona. Nasi gospodarze pochodzili z dwóch krańców świata (on Kenijczyk ona Hiszpanka) i poznali się właśnie na Taizé. Miałyśmy ogromne szczęście trafiając właśnie do nich, po pierwsze żadna z nas nie znała hiszpańskiego, a z tą rodziną mogłyśmy swobodnie porozumieć się w języku angielskim, po drugie miałyśmy dosłownie pięć minut do namiotów modlitwy i miejsca wydawania posiłków. Namioty Taizé ustawiono w tzw. Ogrodach Turii, wyschniętym korycie rzek, nad którym wciąż rozciągają się mosty tworząc malowniczą scenerię.Pierwszego dnia spotkania rozpoczynały się kolacją. Porządek każdego dnia na spotkaniach Taizé jest bardzo podobny. Rano uczestnicy idą na Mszę św., potem w granicach 9.00 zaczynały się spotkania w grupach. Po spotkaniach, które odbywały się w parafiach był obiad wydawany pomiędzy dwunastą a pierwszą po południu i znów o 14.00 spotkania modlitewne w namiotach. Po południu można było zwiedzać miasto. My też skorzystałyśmy z tej możliwości. Każdy dzień kończył się modlitwą w dwóch namiotach, która rozpoczynała się o 19.00 a kończyła w granicach 22.00 modlitwą przy krzyżu Taizé. Ostatniego dnia roku odbyły się o 16.00 Msze św. dla poszczególnych grup językowych. Polska Msza św. była w katedrze. Przewodniczył jej ks. bp. Henryk Tomasik. W homilii ks. biskup wzywał nas, abyśmy pozwolili Panu Jezusowi oddziaływać na nasze serca, byśmy stali się miłosierni. Wieczorem były znów modlitwy w namiotach a potem nasi gospodarze zaprosili nas na kolację sylwestrową. O 23.00 rozpoczęło się czuwanie w parafiach w intencji pokoju na świecie. Wybiła północ i przywitaliśmy Nowy Rok. Zabawa zakończyła się w granicach trzeciej rano, dlatego cieszyliśmy się, że noworoczna Msza św. będzie dopiero o jedenastej… Następnego dnia po Eucharystii, zostałyśmy zaproszone przez naszych gospodarzy na obiad. Na koniec otrzymałyśmy duży drewniany krzyż z prośbą, abyśmy przekazały go Siostrze Prowincjalnej. Poproszono nas abyśmy powiesiły ten krzyż w naszym klasztorze i modliły się za ich rodzinę. Wieczorem opuściliśmy Walencję. Tego samego dnia zatrzymaliśmy się na krótko w Barcelonie. 2 stycznia rano dotarliśmy Lyonu. Francja przywitała nas deszczem, pomimo wszystko zwiedzanie udało się znakomicie. obejrzeliśmy ruiny amfiteatru z czasów Imperium Rzymskiego a potem Katedrę św. Jana Chrzciciela i Bazylikę Notre-Dame de Fourvière a także stare miasto. W podziemiach bazyliki umieszczono liczne podobizny Matki Bożej czczone w różnych częściach świata. Nie zabrakło też kopii Obrazu Jasnogórskiego. W bazylice uczestniczyliśmy we francuskiej Mszy św. Wieczorem ruszyliśmy w dalszą drogę, 3 stycznia zatrzymaliśmy się w Słubicach. W międzyczasie otrzymałyśmy informację o śmierci S.M. Rafaeli. Ks. Sergiusz odprawił Mszę św. za naszą zmarłą siostrę. Zjedliśmy obiad i nasz autokar ruszył dalej. Po dwudziestej drugiej byliśmy już w Warszawie. Serdecznie dziękujemy Siostrze Prowincjalnej za umożliwienie nam udziału w Taizé. Był to czas modlitwy a niejednokrotnie radości i wzruszenia. Czas spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem.
s.Maria Markowska