Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety | Prowincja Warszawska
Aktualnosci:blog-HERO.jpg

Blog

Nasze wydarzenia …

 

Droga z Jerozolimy do Jerycha

 

Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko, że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, i minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie gdy będę wracał”(Łk  10,30-35).

Działo się to gdzieś na drodze pomiędzy Jerozolimą a Jerychem, a droga ta prowadzi w dół. Jerycho to jedna z najniżej położonych miejscowości na świecie – 270 metrów poniżej poziomu morza, Jerozolima zaś wznosi się 580 metrów nad poziom morza, a więc różnica poziomu pomiędzy tymi miastami to 850 metrów przy odległości 17 kilometrów. Wraz z siostrami mistrzyniami zgromadzonymi w Ziemi Świętej mogłam podążać tą drogą za kapłanem i lewitą,  a może szczególnie za Samarytaninem. Podążałyśmy w dół jak oni wśród malowniczych pejzaży skalistej Pustyni Judzkiej. Już po pół godziny marszu odczuwałam zmęczenie i pragnienie…Pustynia jest przepiękna jednak również niebezpieczna. Dopiero tutaj zrozumiałam co znaczyło zostawić człowieka na tej drodze, oznaczało to pewną śmierć. Tutaj słońce wypala wszystko, wszelkie resztki życia… Perspektywa drogi do Jerycha pokazała mi jak trudna może być droga do potrzebującego człowieka. Porusza mnie obraz Samarytanina, który się "użalił". Chcę zawsze użalać się nad potrzebami bliźnich, aby być prawdziwą Siostrą św. Elżbiety, aby nikogo nie zostawić w pół drogi…do Jerycha.

s.M. Katarzyna